Szybka weryfikacja ciśnienia w oponach przez dekady stanowiła wyzwanie dla konstruktorów. Pierwsze pomysły były bądź zawodne, bądź nieintuicyjne w obsłudze. Także koszt pierwszych czujników mierzących ciśnienie w kołach był zbyt wysoki, jak na kieszeń zwykłych kierowców. Przełom nastąpił w 2014 roku – od listopada tegoż roku każde nowe auto sprzedawane na terenie Unii Europejskiej musi być wyposażone w system monitorujący ciśnienie w oponach (TPMS). Trzeba wspomnieć, że podobne regulacje obowiązują choćby w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych (od 2007 roku), skąd do Polski każdego roku sprowadza się sporo aut używanych. 

Nieprawidłowy poziom ciśnienia w oponach – najczęściej za niski – przez lata należał do nagminnych błędów kierowców. Szacuje się, że na terenie Unii ponad 60 proc. samochodów do czasu wprowadzenia obowiązku stosowania czujników TPMS jeździło z co najmniej jednym niedopompowany kołem. A zbyt niskie ciśnienie przekłada się między innymi na krótszą żywotność ogumienia oraz zwiększa spalanie. Jest więc nieekologiczne. Zatem o wprowadzeniu obowiązku czujników ciśnienia decydowały nie tylko kwestie związane z wygodą i bezpieczeństwem.

Z artykułu dowiesz się między innymi:

TPMS

TPMS – zasada działania

Na wstępie warto rozszyfrować nazwę TPMS. Pochodzący z języka angielskiego akronim można rozwinąć jako Tire Pressure Monitoring System, czyli system monitorujący ciśnienie w oponach. Polskie tłumaczenie jest zatem w pełni zrozumiałe. Świetnie opisuje rozwiązanie obligatoryjne w UE od listopada 2014 roku.

Czujnik ciśnienia w oponach działa w czasie rzeczywistym. Na bieżąco weryfikuje poziom ciśnienia i po wykryciu nieprawidłowości informuje o nich kierowcę. Trzeba wspomnieć, że spotyka się dwa warianty systemu. Czym się różną i czy oba gwarantują precyzję?

System pasywny (pośredni, bierny)

Pośredni system TPMS opiera się na informacjach zbieranych przez czujniki ABS/ESP. Dane, które dostarczają wspomniane sensory, analizują i identyfikują nieprawidłowości dotyczące wielkości obwodu koła czy prędkości jego obrotu. Opieranie się na czujnikach ESP/ABS sprawia, że pasywny TPMS nie korzysta z dodatkowych czujników w obręczach. Działa więc w autach wyposażonych w standardowe felgi. 

Wśród niewątpliwych zalet biernego systemu TPMS są koszty, ponieważ do aktywacji wystarczy nieznacznie przeprogramować sterowniki ABS i ESP. Brak dodatkowych modułów czy konieczności stosowania innych felg przekładają się też na ograniczoną precyzję. Wzrasta więc liczba fałszywych alarmów, szczególnie podczas zmian temperatury. Użytkownicy wspominają jeszcze o opóźnieniach. 

System aktywny (bezpośredni)

Jak można było przypuszczać, aktywny TPMS jest dużo bardziej rozbudowany niż system oparty na przetwarzaniu informacji przekazywanych przez komputery ABS i ESP. W autach wyposażonych w to rozwiązanie przy każdym kole znajduje się czujnik, współpracujący z osobnym (niezwiązanym z ABS czy ESP) sterownikiem. Gdzie znajduje się czujnik TPMS? Nieopodal zaworu do pompowania (wentyla). Takie umiejscowienie zapewnia dokładność pomiarów oraz błyskawiczne przekazywanie drogą radiową informacji o ewentualnych odchyleniach. Wyniki nie są szacowane – jak przy biernym TPMS – ale rzeczywiste. 

Reasumując, do głównych pozytywów bezpośredniego TPMS należą: praca w trybie rzeczywistym, precyzyjna oraz natychmiastowa reakcja po wykryciu nietypowych wartości ciśnienia w oponie.

Czujnik TPMS

Jakie wady mają czujniki TPMS?

Do głównych wad zaliczyć trzeba koszty. Nie dość, ze czujniki ciśnienia w oponach mają wpływ na cenę nowego auta w salonie, to jeszcze zwiększają koszty związane z eksploatacją. I jak można było przypuszczać, aktywny TPMS będzie droższy w serwisowaniu. Żywotność baterii zamontowanej przy każdym z czujników to 5-6 lat – tyle wytrzymują rozwiązania montowane w fabrykach. Rozładowana bateria nie dość, że dezaktywuje system, to jeszcze może przekazywać błędne dane. Należy podkreślić, że fabryczne (homologowane) aktywne czujniki ciśnienia TPMS są zintegrowane z baterią – zazwyczaj wytrzymują do 150 tys. km, ale kiedy przestaną działać prawidłowo, trzeba kupić nowe. 

Warto mieć na uwadze, że żywotność baterii drastyczne spada w ujemnych temperaturach. Zatem w uprzywilejowanej sytuacji są osoby korzystające z garażu, a nie parkujące pod gołym niebem. 

Zdarza się, że system monitorowania ciśnienia w kołach działa w sposób ograniczony bądź z opóźnieniem, chociaż nie ma mowy o usterkach.  Jakie zatem okoliczności mogą zaburzać działanie TPMS? 

  • Jazda po luźnym podłożu (np. po drodze szutrowej).
  • Auto ciągnie przyczepę z pokaźnym ładunkiem.
  • Agresywna (sportowa) jazda.
  • Przeładowanie jednej strony samochodu (nierównomierny rozkład obciążeń między lewą a prawą stroną).
  • Koła wyposażone w łańcuchy śniegowe.

Wymiana opon z czujnikami TPMS

Obecność czujników ciśnienia w kołach wpływa na wyższe koszty związane z serwisem ogumienia. Jak wspominają fachowcy, uległ wydłużeniu czas przygotowania koła do jazdy. Do tego każda ingerencja w oponę czy felgę zwiększa ryzyko mechanicznego uszkodzenia czujnika. Bardziej czasochłonne jest też wyważanie kół. Nie dziwi więc, że co poniektórzy kierowcy decydują się na dezaktywacje czujników ciśnienia. Nie jest to dobra opcja. Dużo lepszym rozwiązaniem jest montaż czujników ciśnienia zarówno w kołach z oponami zimowymi, jak i letnimi. Wtedy ogranicza się ryzyko zniszczenia wrażliwych czujników, do tego proces wymiany kół przebiega sprawniej i jest tańszy.

Przeczytaj jeszcze: Opony bez powietrza. Konsekwencje jazdy „na kapciu”

zestaw naprawczy do opon

Złoty środek?

Podwyższone koszty serwisowe związane z obecnością czujników ciśnienia sprawiły, że wzrosła popularność… opon całorocznych. Przynajmniej wśród wielu taksówkarzy i osób świadczących podobne usługi. Czy ogumienie całoroczne to naprawdę bezpieczna alternatywa dla opon sezonowych? Tu warto zasięgnąć opinii eksperta z Inter Cars.

Współcześnie produkowane opony wielosezonowe to ciekawa opcja, zwłaszcza dla kierowców poruszających się w aglomeracjach i blisko nich. Zimy są coraz łagodniejsze i, to nie żart, sporadycznie zaskakują drogowców. Co więcej, markowe opony całoroczne dobrze zachowują się na mokrej nawierzchni, także na błocie pośniegowym. Zimą jedynie w sytuacjach granicznych opony sezonowe sprawdzają się zdecydowanie lepiej. Granicznych, czyli podczas jazdy na zaśnieżonych czy oblodzonych drogach. Dlatego mogę odradzić opony całoroczne mieszkańcom południa kraju, którzy jeżdżą po często nieodśnieżonych drogach, z dużą liczbą zakrętów, zjazdów i podjazdów. Ponadto zdecydowanie optuję za stosowaniem opon sezonowych w samochodach o dużej mocy – kierowcom, którzy rocznie pokonują duże dystanse, często z prędkościami autostradowymi. Podsumowując – opony wielosezonowe to opcja dla osób o spokojniejszym usposobieniu za kółkiem, zdająca egzamin na krótszych dystansach. To też wariant dobry dla mieszkańców miast i zawodowych kierowców jeżdżących „koło komina”, czyli taksówkarzy, usługodawców czy kurierów  – kończy ekspert Inter Cars.

Dowiedz się więcej i przeczytaj: Opony całoroczne – wygoda kosztem bezpieczeństwa?

Opony zimowe czy całoroczne

Opony całoroczne, czyli dobra współpraca z czujnikami TPMS

Kierowcy, którzy chociaż przez chwilę rozważali dezaktywację czujników ciśnienia, z pewnością należą do oszczędnych. Jednak oszczędzanie na bezpieczeństwie nie należy do dobrych praktyk. Lepiej już ograniczyć wydatki związane z sezonową zmianą opon – mając świadomość, że ogumienie całoroczne nie jest dla każdego. Ale skoro nad dezaktywacją czujników ciśnienia zastanawiają się osoby oszczędne, to z pewnością nie szaleją za kółkiem – doskonale wiedzą, że agresywna jazda zwiększa zużycie opon i spalanie. 

Opony całoroczne segmentu budżetowego to interesująca opcja, polecana nie tylko do aut z TPMS. Poniżej przykładowe propozycje w popularnym rozmiarze 205/55 R16. Opony Dębica, Apollo czy Laufenn są niedrogie i do tego zapewniają spory margines bezpieczeństwa niezależnie od pory roku. Oczywiście w sklepie Inter Cars dostępne są inne rozmiary, i inni producenci. Sprawdź i wybierz opony do Twojego wozu!

Jak często sprawdzać ciśnienie w samochodach bez czujników ciśnienia?

Prawidłowe ciśnienie w oponach to czynnik nierozerwalnie związany z bezpieczeństwem i komfortem. Pojawia się pytanie, jak często sprawdzać ciśnienie kół w autach bez TPMS? Odpowiedź brzmi banalnie – regularnie. Regularnie, czyli najrzadziej raz w miesiącu. Optymalnie byłoby sprawdzać ciśnienie co dwa tygodnie i zawsze przed dłuższą podróżą.

Częsta kontrola ciśnienia z pewnością nie zaszkodzi w samochodach ze starszym ogumieniem. Guma pod wpływem czynników atmosferycznych parcieje, dochodzi do niewidocznych gołymi oczyma pęknięć, przez które może uchodzić powietrze. Sprawdzanie i dopompowanie to proste czynności, które można wykonać samodzielnie.

Warto mieć świadomość, że zalecana wartość ciśnienia w kołach zależy także od obciążenia. Nie bez powodu producenci pojazdów podają kilka wartości ze stosownymi piktogramami na tabliczce znamionowej czy w instrukcji obsługi. 

Bezpieczniej z TPMS

W nowych samochodach stosuje się dwa rodzaje czujników TPMS. Budzące nieco kontrowersji systemy pasywne najczęściej spotyka się w tańszych autach. Systemy aktywne, z czujnikiem ciśnienia umieszczonym w oponie, są bardziej miarodajne. Są też, co oczywiste, droższe. Oba rozwiązania mają realny wpływ na bezpieczeństwo, więc ewentualne odłączenie modułu jest niewskazane. 

Najczęściej zadawane pytania (FAQ)

Szczegółowe informacje o ciśnieniu w kole dojazdowym znajdują się w instrukcji obsługi auta czy na tabliczce znamionowej. Co ciekawe, niemal zawsze rekomendowany jest poziom blisko dwukrotnie wyższy niż w oponie standardowej (zazwyczaj w przedziale 4,0-4,5 bara). I tak np. w Audi A5 TDI wynosi 4,2  bara (61 PSI) – rozmiar 125/70 R19, podczas gdy przy ogumieniu 225/50 R17 i komplecie pasażerów to 2,4 bara, a przy mniejszym obciążeniu 2,2 bara.

Jeżeli podróżujesz autem głównie po mieście lub równym terenie, gdzie intensywne opady śniegu są rzadkością, to opony całoroczne będą świetnym wyborem. Decydując się na taki kompromis, zyskujesz dobrą przyczepność w każdych warunkach pogodowych. 

Opony całoroczne to kompromis między oponami letnimi i zimowymi, dlatego też zostały wykonane z twardszej niż opony zimowe mieszanki, a wzór bieżnika, mimo dużej liczby nacięć i rowków, często przypomina ten znany z opony letniej. 

Udostępnij artykuł
Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny?
Twój głos ma znaczenie!