Polski rynek motoryzacyjny nieustannie ewoluuje, choć do tej pory nie produkował supersamochodów zdolnych konkurować z markami takimi jak Ferrari, Porsche czy Maserati. Niemniej jednak, przełomowy moment nadszedł w 2008 roku, kiedy to rozpoczęto prace nad pierwszym polskim supersamochodem. Próba ta miała na celu zasilić segment rynku, który wcześniej nie był eksplorowany przez polskie firmy motoryzacyjne. Powszechna duma z polskiej motoryzacji nie trwała jednak długo, a dobrze zapowiadający się projekt ostatecznie nie przetrwał. Co warto wiedzieć na temat tego supersamochodu? I dlaczego Arrinera Hussarya nigdy nie trafiła do produkcji? Sprawdź!

Arrinera Hussarya

Współczesna, krajowa motoryzacja wciąż czeka na projekt, który będzie godnym rywalem topowych, światowych marek. Od kiedy w 2002 roku z taśmy produkcyjnej zjechał ostatni Polonez, Polacy nie mieli okazji wsiąść do nowego, wyprodukowanego nad Wisłą auta. Jednocześnie nie brakowało pomysłów na pobudzenie rynku. Pojawiały się m.in. próby reaktywacji marek znanych z czasów PRL-u. Głośno było choćby o powrocie wspomnianego już Poloneza, Warszawy czy  Syreny. Żaden z wymienionych pojazdów nie trafił jednak do produkcji seryjnej. Pomysłem, który w ostatnich latach zachwycił opinię publiczną był  supersamochód opracowany przez przedsiębiorstwo Veno Automotive. Firma planowała stworzenie niszowej, luksusowej marki oferującej pojazdy dostępne zarówno w wersji wyścigowej, jak i drogowej. Pierwsze zapowiedzi, jak i prototypowe modele, wyglądały bardzo obiecująco. Radość okazała się przedwczesna: projekt napotkał w pewnym momencie na trudności finansowe, a firma nigdy nie sprzedała żadnego z wyprodukowanych pojazdów. Historia nowego, polskiego samochodu na nowo rozpaliła nadzieje na przełom w krajowym przemyśle motoryzacyjnym. Czy kiedykolwiek on nastąpi? Arrinera pokazała, że wszystko jest możliwe.

Z poniższego artykułu dowiesz się między innymi:

Polskie supersamochody i plany Veno Automotive

Supersamochody to określenie, które wiele obiecuje. Kryje się pod nim kategoria luksusowych aut o charakterze zbliżonym do wyścigowego. Potężne silniki, opływowe nadwozie i jak najwyższa prędkość maksymalna osiągana w minimalnie krótkim czasie to cechy, obok których nie przejdzie obojętnie żaden miłośnik motoryzacji. Takie pojazdy kosztują fortunę oraz są produkowane w ograniczonej liczbie  egzemplarzy (czasami jedynie  na zamówienie). Zazwyczaj są dopuszczone do poruszania się po drodze, ale można też znaleźć auta wyścigowe. 

Do kategorii supersamochodów zalicza się m.in. Ferrari Enzo, Lamborgini Huracan, McLaren 570S i Bugati Veyron Pur Sang. Polska Arrinera Hussarya miała być wymieniana jednym tchem obok tych ekskluzywnych, symbolizujących bogactwo i sukces pojazdów (przynajmniej tak wynikało z zapowiedzi producentów). O ambitnych planach świadczy już sama nazwa: Hussarya odnosi się bowiem do staropolskiej, skrzydlatej konnicy, która między XVI a XVII w. siała pustoszenie w szeregach wroga. Od początku było wiadomo, że auta tej marki nie będą dostępne dla przeciętnego mieszkańca naszego kraju.  Nie zmienia to jednak faktu, że projekt narobił sporo medialnego szumu i cieszył się dużą popularnością.

Historia projektu Arrinera Hussarya

W 2008 roku powstała spółka Veno Automotive, odpowiadająca za polskie supersamochody. Pomysłodawcą projektu był Łukasz Tomkiewicz, który został również prezesem przedsiębiorstwa. Jeszcze w tym samym roku rozpoczęto prace nad pierwszym prototypem, a informację szybko nagłośniono w mediach. Pierwsza, oficjalnie podana nazwa pojazdu to Veno, a jego wygląd miał być inspirowany Lamborghini Reventon. Zakładano, że prototyp będzie gotowy wiosną 2009 r. (następnie datę przeniesiono na koniec tego samego roku). Producent planował również wypuszczenie odmiany elektrycznej, ale z pomysłu wycofano się w kolejnych latach.

Dwa lata później powstał wizualny projekt auta wraz z propozycją wyglądu  jego wnętrza. W 2011 r. zmieniono nazwę spółki na Arrinera Automotive, a następnie na Arrinera S.A. Nazwa pochodziła z połączenia słów arintzea (opływowy w języku baskijskim) i vero (prawdziwy w języku włoskim).

Arrinera Hussarya

Kolejne ważne daty w historii Arrinery to:

  • 9 czerwca 2011 r. – zaprezentowanie prototypu pojazdu inwestorom i akcjonariuszom firmy,
  • 17 maja 2011 r. – pierwsza jazda próbna,
  • 14 listopada 2011 r. – powstanie nazwy Hussarya,
  • 3 sierpnia 2012 r.  – komputerowa symulacja produkcyjnej wersji pojazdu,
  • 1 kwietnia 2014 r. – przedprodukcyjny prototyp modelu Arrinera Hussarya,
  • 26 października 2014 r. – testy aerodynamiki i układu jezdnego na lotnisku w Białej Podlaskiej (wynik pozytywny),
  • 9 kwietnia 2015 r. – testowa wersja supersamochodu przedstawiona na Poznań Motor Show, ogłoszenie planów skonstruowania limitowanej wersji Hussarya 33,
  • 20 listopada 2015 r. – zaprezentowanie wersji wyścigowej Arrinera Hussarya GT,
  • 14 stycznia 2016 r. – światowa premiera produkcyjnej wersji modelu Arrinera Hussarya GT podczas Autosport Internation Racing Car Show w Birmingham.

Przedsiębiorstwo planowało produkcję 10-12 pojazdów rocznie (nabywcy musieli złożyć na nie zamówienie). Podstawowy model wyceniono na 160 tys. euro.

Przedprodukcyjny prototyp Arrinera Hussarya

Do stworzenia przedprodukcyjnego modelu Arrinera Hussarya zaangażowano wiele znanych nazwisk. Projekt mechaniczny auta wykonał polski inżynier Krzysztof Stelmaszczuk, a za opracowanie kształtu nadwozia i wyglądu wnętrza odpowiadał designer Pavlo Burkatskyy. Pakiet aerodynamiczny nadzorował z kolei prof. Janusz Piechna oraz jego zespół z Politechniki Warszawskiej. W Polsce wykonano także poszycie z włókna węglowego oraz spawanie konstrukcji. Wymieniając osoby zaangażowane w projekt, trudno byłoby pominąć znanego, brytyjskiego konstruktora Lee Noble. Uczestniczył on m.in. w projektowaniu ramy wykonanej z wysokowytrzymałej stali.

Auto Arrinera cechowało typowe dla supersamochodów nadwozie, którego przód poprowadzono bardzo nisko. Wydajniejsze chłodzenie hamulców umożliwiały natomiast  dwa duże wloty powietrza. Samochód wyposażono też w 20-calowe koła z felgami ze stopów lekkich, z oponami Michelin Pilot Sport Cup 2 (245/30 R20 z przodu, a 325/25 R20 z tyłu). Poszczególne podzespoły pojazdu pochodziły spoza Polski. Serce supersamochodu miał stanowić amerykański silnik GM V8, oferujący moc od 420 do 620 KM (w zależności od odmiany). Wysokie osiągi obiecywała też niska masa auta (1250 kg), która była możliwa do osiągnięcia dzięki m.in. nadwoziu wykonanemu z włókna węglowego.

Limitowana wersja Hussarya 33

Niemal równocześnie z prezentacją przedprodukcyjnego modelu Arrinery ogłoszono plan wypuszczenia limitowanej, drogowej wersji pojazdu: Hussarya 33. Liczba w nazwie auta odnosiła się do liczby  samochodów, które miały zostać oddane do sprzedaży. Podstawowe różnice w porównaniu do podstawowego modelu dotyczyły elementów stylistycznych nadwozia oraz wnętrza. Inna była również cena  limitowanego supersamochodu Arrinera Hussarya 33 – miała bowiem wynieść 200 tys. euro.

Pod maską auta Hussarya 33 znalazła się centralnie umieszczona wolnossąca jednostka V8 o mocy 650 KM, pojemności 6,2 l oraz momencie obrotowym 810 Nm. Pojazd był napędzany na tylną oś i posiadał 6-biegową manualną lub sekwencyjną skrzynię biegów (z elektronicznymi sensorami i mechanizmem różnicowym). Prędkość maksymalną ograniczono do 330 km/h, a  stosunek mocy do masy wyniósł 615 KM/t. 

Hussaryę wyposażono też w aktywną aerodynamikę, na którą składało się 5, sterowanych (niezależnie) przez komputer sekcji z wyborem jazdy „Race” lub „Road”. Najważniejsze informacje dla kierowcy wyświetlały z kolei trzy ekrany. Wdrożono także autorskie rozwiązanie Arrinery – ruchomy tylny spoiler. Auto przedstawiono w kwietniu 2017 r. na targach w Poznaniu. Pojazd wyróżniał się już samym wyglądem. Lakier, który pokrywał zaprezentowany model, opracowała firma PPG specjalnie dla Arrinery. Kolor, będący mieszanką złota, miedzi i fioletu zaprojektowano tak, żeby, jak najlepiej wyglądał w słońcu (nazwano go Kalahari Sunset). We wnętrzu dominowało zaś włókno węglowe, aluminium i skóra. Podczas targów firma ogłosiła, że supersamochód jest w trakcie homologacji. 

Jeśli chcesz wiedzieć, na czym polega i jak przebiega homologacja, dowiesz się więcej na ten temat z bloga Inter Cars.

Auto wyścigowe Arrinera Hussarya GT

Pierwszy, polski wyścigowy supersamochód był dedykowany klasie GT3. Rozwiązania, jakie w nim wykorzystano to m.in.:

  • płaska podłoga (ograniczająca zawirowania powietrza, powstające w wyniku obracania się kół),
  • długi dyfuzor i dodatkowy płat w tylnej części podwozia (zwiększające siłę docisku),
  • umieszczony na dachu wlot powietrza (wykonany z włókna węglowego), będący częścią układu dolotowego silnika,
  • zawieszenie z układem push road – składające się dwóch trójkątnych wahaczy, regulowanych amortyzatorów i sprężyn firmy Ohlins,
  • tarcze hamulcowe o średnicy 380 cm i 6-tłoczkowe zaciski w układzie hamulcowym,
  • sportowy ABS od Bosha,
  • opony Michelin S8H na 18-calowych felgach.

Inżynierowie spółki Arrinera zdecydowali się też na większy silnik  V8 o pojemności 7 l i mocy 505 KM, generujący  652 Nm momentu obrotowego (jednostka ta pochodzi od General Motors i trafiła pod maskę m.in. C6 Corvette Z06 i Camaro Z/28). Konstrukcja skrywała również tytanowe korbowody oraz zawory dolotowe. Napęd na tylne koła przenosiła sekwencyjna, 6-biegowa skrzynia biegów z łopatkami przy kierownicy. 

Auto Arrinera Hussarya GT wzięło udział m.in. w wyścigu FOS Timed Shootout, który odbywał się podczas imprezy Goodwood Festival of Speed. Polski supersamochód osiągnął czas 48,28 s., co dało mu czwartą pozycję (wyprzedził m.in. Mitshubishi Mirage RX i Porsche 911 GT3 Cup). Za kierownicą Arrinery usiadał Anthony Reid. Ile kosztował wyścigowy model Arrinera Hussarya? Cena zapowiadana przez przedsiębiorstwo wynosiła 229 tys. dolarów. Obowiązkowy był też zakup pakietu części za kolejne 69 tys. dol. Składały się na niego takie elementy jak alternator, rozrusznik, chłodnica i zapasowy zestaw zawieszenia.

Arrinera Hussarya – wyposażenie

W standardowej wersji wyposażeniowej Arrinery miały się znaleźć takie udogodnienia jak:

  • elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka boczne, 
  • elektrycznie sterowane szyby,
  • sportowe fotele,
  • deska rozdzielcza obszyta skórą,
  • centralny zamek z pilotem,
  • radioodtwarzacz CD/MP3 z 4 głośnikami i zestawem głośnomówiącym Bluetooth,
  • światła do jazdy dziennej, mijania i drogowe wykonane w technologii LED,
  • kamera cofania,
  • skórzana tapicerka,
  • klimatyzacja manualna.

Przedsiębiorstwo zdecydowało, że polskie supersamochody będą dostępne w różnych pakietach. Np. w wersji Exclusive dostępne były indywidualny kolor nadwozia oraz elementy wykonane z włókna węglowego. Pozostałe opcje oferowały m.in. kamerę termowizyjną, karoserię wykonaną z włókna węglowego, powiększone tarcze hamulcowe i podświetlenie wnętrza kabiny pasażerskiej.

Koniec ambitnych planów Arrinera Hussarya

Zapowiadana przez wiele lat sprzedaż samochodów Arrinera Hussarya nigdy się nie rozpoczęła. Od 2019 r. władze spółki przestały publikować raporty finansowe oraz unikały publikacji jakichkolwiek komunikatów. Jak się później okazało, powodem były problemy finansowe przedsiębiorstwa.

W 2021 r. media obiegła informacja o zawieszeniu dalszego rozwoju działalności. Reakcja spółki była bardzo szybka – jeszcze w tym samym roku prezes zarządu przekazał akcjonariuszom zaległy raport kwartalny oraz poinformował o rezygnacji z kontynuowania projektu supersamochodu. Firma przyznała się też do zbycia większości akcji spółki Arrinera Technology (98 proc.), do którego doszło już w 2020 r. Przedsiębiorstwo otrzymało za nie 5 mln 117 tys. zł. Całą kwotę rozdysponowano na poczet długów. 

Kontrowersje wokół Arrinera Hussarya

Przedsięwzięcie skonstruowania i dystrybucji polskich supersamochodów nie zawsze cieszyło się dobrą prasą. Od samego początku towarzyszyły mu liczne głosy krytyki. Spore kontrowersje wywołały m.in. słowa dziennikarza Jacka Balkana, który w 2012 r. otwarcie nazwał Arrinerę repliką Lamborghni. Stwierdził też, że auto nie powstało wcale w warsztacie Arrinera Automotive, ale we wrocławskiej firmie Bojar. Podał również w wątpliwość kwestię silników, o których miał nic nie wiedzieć amerykański koncern GM. 

To bardzo głośna sprawa, której finał niestety jest niejednoznaczny. Jacek Balkan nazwał Arrinerę „ściemą”, co miało swoje konsekwencje. Spółka broniła się i wystosowała sprostowanie, ale sprawa i tak trafiła do sądu. Dziennikarz został jednak uniewinniony od zarzutu zniesławienia i działania na szkodę przedsiębiorstwa. Arrinera oczywiście odwołała się, a sąd kolejnej instancji uchylił wyrok. Co ciekawe, sprawę ostatecznie umorzono, bo uległa przedawnieniu. A przez to nigdy się nie dowiemy, kto miał rację w tym sporze. Samochody nigdy nie trafiły do produkcji, więc kwestię polskiego supersamochodu można na razie włożyć między bajki – mówi ekspert Inter Cars.

Arrinera Hussarya

Lubisz supersamochody? Sprawdź nowoczesne gadżety w Inter Cars

Supersamochody zachwycają nie tylko wysoką mocą, ciekawym designem czy też luksusowym wykończeniem. Istotne jest również bogate wyposażenie i nowoczesne gadżety. To między innymi dzięki nim, siadając za kierownicą takiego pojazdu, czujesz się jak prawdziwy człowiek sukcesu. Nie wspominając nawet o tym, jak mogą one wpłynąć na komfort jazdy. Auta tej klasy nie są dostępne dla wszystkich choćby z powodu ich cenny. Nie wszystko jednak stracone – zawsze możesz bowiem zadbać o wyposażenie swojego auta. Istnieje wiele rozwiązań, które mogą sprawić, że korzystanie z samochodu będzie znacznie wygodniejsze. Jeśli planujesz zakup akcesoriów, gadżetów lub części samochodowych, sprawdź ofertę sklepu motoryzacyjnego Inter Cars. Dzięki nim Twoje auto zyska większą funkcjonalność, a Ty poczujesz prawdziwą przyjemność z jazdy.

Szum medialny nie pomógł – stracona szansa Arrinera Husarya

Projekt polskich supersamochodów od spółki Arrinera od samego początku był mocno promowany w mediach. Duże wrażenie robiły m.in. obiecująca technika, autorskie rozwiązania i znane nazwiska, takie jak choćby Lee Noble. Kolejne doniesienia i efektowne prezentacje wcale nie okazały się gwarancją sukcesu. Mimo że szczęśliwy finał tej historii był bardzo blisko, to niestety Arrinera Hussarya pozostanie jednym z wielu niezrealizowanych pomysłów. Czy marka mogłaby stanowić realną konkurencję dla Ferrari lub Porsche? Wydaje się to nieprawdopodobne, ale trudno też powiedzieć, jaka przyszłość czekałaby te auta, gdyby trafiły do produkcji. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że rodzimi producenci przeanalizują błędy, jakie popełniła Arrinera i nigdy ich nie powielą.

Najczęściej zadawane pytania (FAQ)

Arrinera Hussarya to nazwa polskiego supersamochodu, którego realizacją zajmowało się przedsiębiorstwo Arrinera S.A (jego wcześniejsza nazwa to Veno Automotive). Projekt rozwijał się w latach 2008 – 2020. Żadne autonigdy nie trafiło do produkcji.

Powodem rezygnacji z realizacji projektu były problemy finansowe spółki. Prezes zarządu Arrinera S.A informował też o trudnościach organizacyjnych, jednak nie doprecyzował, na czym one polegały. W 2020 r. spółka sprzedała większość swoich akcji (98 proc.), a całość otrzymanej kwoty (ponad 5 mln zł.) przeznaczyła na spłatę długów.

Sportowa wersja pojazdu Arrinera Hussarya GT miała kosztować 229 tys. dolarów (obowiązkowy był też zakup części zamiennych za 69 tys. dol.). Limitowaną wersję Hussarya 33 wyceniono zaś na 200 tys. euro. Zakładano też, że pierwszy model zaprezentowany przez przedsiębiorstwa (Arrinera Hussarya) będzie można kupić w podstawowej wersji za 160 tys. euro. 
Udostępnij artykuł
Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny?
Twój głos ma znaczenie!