Wymiana przebitej opony samochodowej bez wątpienia nie jest czynnością, którą chciałby wykonywać któryś z kierowców. Niestety może się ona stać faktem także w sezonie zimowym. Jak chronić się przed koniecznością montażu zapasu w czasie wyjazdu? Wystarczy że kierowca pomyśli o tym podczas zakupu nowego ogumienia na zimę. Remedium stanie się bowiem wybór modelu, który umożliwia kontynuowanie jazdy po przebiciu. Czy technologia run flat jest droga? Na szczęście już nie!
Jaki jest najgorszy z możliwych scenariuszy drogowych zimą? Wyobraźcie sobie, że temperatura sięga -10 stopni Celsjusza, cały czas pada biały puch, na drodze zalega wybrudzony przez samochody śnieg, a w aucie podróżują dzieci, pies i cały bagażnik walizek. W tym momencie okazuje się, że najechaliście na gwóźdź, opona nagle straciła ciśnienie powietrza i konieczna jest wymiana koła na zapasowe. Prawdziwy horror, prawda? Pierwszym odruchem jest oczywiście wyrzucenie bagaży z bagażnika, wydostanie zapasu i wzięcie do ręki klucza. Czy jednak wymiany w takich warunkach można w jakiś sposób uniknąć? Metoda jest co najmniej kilka. Przykład? Pomóc może chociażby assistance kupione podczas przedłużania polisy na auto.
Masz assistance? I tak musisz trochę poczekać…
Zakup odpowiedniej polisy assistance sprawia, że kierowca po przebiciu opony w tak złych warunkach pogodowych może skontaktować się z dyspozytorem pod numerem alarmowym. Tam powinien zgłosić problem i poprosić o przyjazd na miejsce pojazdu pomocy drogowej. Mechanicy po dotarciu do samochodu wyręczą prowadzącego w czasie wymiany koła na zapasowe. I choć wsparcie uzyskane przez prowadzącego po skorzystaniu z assistance brzmi idealnie, rozwiązanie ma też pewne wady. Po pierwsze czas oczekiwania na ekipę mechaników może sięgnąć nawet kilku godzin. Po drugie pomoc drogowa nie będzie w stanie pomóc w sytuacji, w której uszkodzenie opony jest poważne, a auto posiada wyłącznie zestaw naprawczy.
Jak jeszcze można poradzić sobie z przebiciem opony w drodze w czasie zimowych warunków drogowych? Odpowiedź jest dość prosta – kierowca może zrobić dokładnie nic. Wystarczy że najpierw kupi właściwy typ opony. Jeszcze dwie dekady temu ogumienie umożliwiające jazdę po przebiciu było zarezerwowane przede wszystkim dla samochodów segmentu premium. Dziś rozwiązanie jest spotykane również w pojazdach popularnych. Jakie ma zalety? Przede wszystkim sprawia, że kierowca nie musi zaprzątać sobie głowy wymianą koła. Po przebiciu po prostu jedzie do najbliższego warsztatu wulkanizacyjnego. Po drugie prowadzący nie musi przejmować się w sytuacji, w której w czasie jazdy przebije więcej niż jedno koło.
Na rynku występuje co najmniej kilka systemów pozwalających kierowcy na kontynuowanie jazdy po przebiciu opony. Pierwszym z nich jest system PAX stosowany chociażby przez Michelina. To nic innego jak gumowy pierścień, który montuje się między felgą a oponą. W sytuacji, w której koło z różnych powodów utraci powietrze, jego rolę przejmie wkład. To on będzie stabilizować pracę ogumienia, sprawi że pojazd zachowa kontakt z nawierzchnią pełnym kształtem bieżnika oraz będzie istniała możliwość bezpiecznego kontynuowania podróży. System PAX nie cieszy się dużą popularnością na rynku. Czemu? Wymaga zastosowania specjalnej felgi, a do tego jest naprawdę drogi. Dlatego rozwiązanie jest stosowane głównie w autach przewożących oficjeli.
Zamiast gumowej wkładki, warstwa samouszczelniająca
Ciekawym wynalazkiem jest też opona samouszczelniająca się. Technologia stworzona przez Continentala polega na tym, że wewnątrz ogumienia zastosowana jest warstwa kauczuku. Gdy pojazd najedzie np. na gwóźdź, wkładka ma dosłownie doszczelnić uszkodzenie i zapobiec tym samym uciekaniu powietrza. Ograniczenia systemu samouszczelniającego? Nie sprawdzi się przy większych uszkodzeniach i w sytuacji, w której ubytek obejmie chociażby powierzchnię ściany bocznej. Poza tym pod znakiem zapytania warto postawić jakość doszczelnienia i jego trwałość. Nie do końca wiadomo ile kilometrów na tak „naprawionej” oponie byłby w stanie pokonać kierowca oraz jaka powinna być bezpieczna prędkość przejazdu.
Dużo popularniejszą alternatywę stanowią opony typu run flat. W ich przypadku wzmocnienie nie przybiera formy pierścienia lokowanego na feldze, a staje się częścią ściany bocznej. W sytuacji w której z koła zejdzie powietrze, masa pojazdu będzie utrzymywana na wzmocnionym profilu ogumienia. Z czym kojarzy się ryn flat? Przede wszystkim z marką BMW i firmą oponiarską Pirelli. System spotykany w tym przypadku nie cieszy się jednak dobrą opinią wśród kierowców. Powód? Run flaty stosowane w bawarskich autach znanych z początku nowego millenium wymagają zastosowania felgi ze specjalnym rantem przytrzymującym oponę. A to nie koniec, bo mocno ograniczają komfort jazdy i są też naprawdę drogie w zakupie – mają cenę nawet o kilkadziesiąt procent wyższą od ogumienia standardowego.
Ciekawą ofertę na rynku opon odpornych na przebicie od dłuższego czasu ma Bridgestone – to tak naprawdę Japończycy zaprezentowali pionierski produkt na tym rynku. Rozwiązanie stosowane przez markę nazywa się DriveGuard i jest spotykane chociażby w przypadku zimowego modelu Blizzak LM005. Zalety systemu tak naprawdę można mnożyć. Pierwsza dotyczy jednak wszechstronności. W końcu Bridgestone DriveGuard praktycznie nie stawia dodatkowych wymogów przed pojazdem. Auto w przeciwieństwie do innych run flatów, nie musi być wyposażone w specjalne obręcze zapobiegające ześlizgnięciu się opony podczas jazdy po przebiciu. Japończycy zalecają jedynie, aby pojazd posiadał system monitorowania ciśnienia w oponach. To jednak obecnie standard we wszystkich fabrycznie nowych samochodach.
DriveGuard to małe wymagania i naprawdę rozsądna cena!
Niewątpliwą zaletą Bridgestone DriveGuard jest też fakt szerokiej dostępności. Model opony jest oferowany we wszystkich często spotykanych rozmiarach opon – zarówno w segmencie C, D, jak i SUV czy crossover. I co ważne, cena opony umożliwiającej jazdę po przebiciu jest praktycznie identyczna jak w przypadku modelu standardowego. Przykład? Dotyczy to chociażby zimowego Bridgestone`a Blizzak LM005. Jakie są właściwości opony? Identycznie jak wszystkie inne run flaty model pozwala na bezpieczne kontynuowanie podróży na dystansie 80 kilometrów z prędkością dochodzącą do 80 km/h.
Uzyskanie takich właściwości jest możliwe z uwagi na zastosowanie kilku rozwiązań. Po pierwsze Bridgestone DriveGuard posiada wzmocnioną konstrukcję ściany bocznej. To gruba guma ukrywająca się w profilu opony przejmuje rolę ciśnienia po przebiciu i sprawia, że koło jest w stanie przenosić masę pojazdu. Kluczem do sukcesu jest też technologia Cooling Fin. Naniesiony na ścianę boczną wzór odpowiada za dodatkowe chłodzenie opony. To o tyle ważne, że jazda bez ciśnienia powoduje dodatkowe tarcie, a dodatkowe tarcie podnosi temperaturę roboczą gumy. Poza tym Bridgestone Blizzak LM005 DriveGuard jest odporny na każdy typ uszkodzenia – nie tylko przebicie, ale też rozcięcie bieżnika czy nawet ściany bocznej.
Opony odporne na przebicie – podsumowanie:
Wymiana przebitej opony zimowej na zaśnieżonym poboczu w sytuacji, w której w kabinie znajduje się rodzina, to jeden z najczarniejszych scenariuszy jakie mogą spotkać kierowcę. Na szczęście i w takiej sytuacji właściciel pojazdu może sobie poradzić. W jaki sposób? Wystarczy że wcześniej właściwie się przygotuje. Mniej zapobiegliwi prowadzący podczas przedłużania ubezpieczenia na auto mogą już za 100 – 150 złotych wykupić polisę assistance. Bardziej zapobiegliwi powinni pomyśleć o wyborze opon odpornych na przebicie. Oferta rynkowa tego typu produktów jest szeroka, wybór składa się z co najmniej trzech spopularyzowanych opcji, a ceny gotowego rozwiązania – w zależności od wybranego systemu – potrafią być naprawdę atrakcyjne.
