Nagła konieczność zmiany pasa ruchu i ominięcia przeszkody to coś, co może przydarzyć się każdemu kierowcy. Wówczas liczą się nie tylko jego umiejętności – ale również sprawność i stabilność samochodu. To, jak zachowuje się pojazd przy wykonywaniu gwałtownych ruchów, sprawdza tzw. test łosia. Jak się go przeprowadza i które modele aut wypadają w nim najlepiej? Jeśli chcesz się tego dowiedzieć – zapraszamy do lektury poniższego artykułu.

Test łosia

Na drodze zdarzają się różne nieprzewidywalne sytuacje. Wyobraź sobie, że jedziesz spokojną, otoczoną lasem drogą. Pod maskę Twego auta w każdej chwili może wybiec jakieś zwierzę! I choć każdy taki incydent stanowi pewne zagrożenie, to najbardziej niebezpieczne jest spotkanie z łosiem – bardzo dużym i ciężkim zwierzęciem z wielkim porożem. Jak sprawdzić, czy w takiej sytuacji samochód może zapewnić Ci bezpieczeństwo? Właśnie w tym celu wynaleziono tzw. test łosia – którego zadaniem jest określenie poziomu stabilności i zachowania auta przy dużej prędkości i gwałtownych ruchach kierownicą. Wyjaśniamy, na czym polega to badanie – i które pojazdy wypadają w nim dobrze, a które zdecydowanie nie.

Z tego artykułu dowiesz się m.in.:

Co to jest test łosia?

Co poddawane jest testowi łosia i czy faktycznie nowoczesne samochody mogą mieć z jego przejściem problem? Na początek przyjrzymy się bliżej temu, gdzie i po co stworzono opisywany sposób na sprawdzanie bezpieczeństwa pojazdów podczas gwałtownych manewrów. Wyjaśnimy też, co w teście łosia jest zazwyczaj najbardziej problematyczne.

Test łosia: co to znaczy? Czyli kilka słów o historii tej nazwy

Nazwa „test łosia” brzmi dość oryginalnie – być może zastanawiasz się, skąd się wzięła i kto ją wymyślił. Pierwsze takie badanie przeprowadzono w Szwecji, już w latach 70. XX w. Duża część tego państwa to słabo zaludnione tereny leśne, co sprawia, że wypadki powodowane przez dzikie zwierzęta (w tym łosie) były i są stosunkowo częstym problemem. Kierowcy i producenci aut szybko zorientowali się, że pojazdy, które nie są przystosowane do tego typu sytuacji, przy rozpoczęciu gwałtownych manewrów wpadają w poślizg, co kończy się kolizją, a nawet dachowaniem.

Jak się okazało – kupno auta marki uważanej za bezpieczną nie zawsze się sprawdza. Czasem producenci pojazdów klasy premium wcale nie dbali o zaprojektowanie ich tak, by dobrze radziły sobie przy szybkim omijaniu przeszkody. Jednym z przykładów jest głośna w swoim czasie sytuacja z 1997 roku: wówczas nowy Mercedes klasy A nie tylko nie „zaliczył” testu łosia, ale wręcz dachował podczas jego przeprowadzania. Ostatecznie producent został zmuszony do wprowadzenia w ostatniej chwili dodatkowych poprawek do pojazdu.

Test łosia w samochodzie

Co najczęściej sprawia problemy podczas testu łosia?

Mogłoby się wydawać, że produkowane obecnie auta będą dobrze radziły sobie z problematycznymi sytuacjami na drogach – jednak, jak się okazuje, wcale nie jest to regułą. Nadal nie brakuje samochodów, które przy próbach omijania przeszkody przy dużej prędkości zachowują się naprawdę niebezpiecznie.

Test łosia symuluje sytuację, w której samochód najpierw gwałtownie skręca w jedną stronę, a następnie (po „ominięciu przeszkody”) próbuje wrócić na poprzedni tor jazdy. Dochodzi wówczas do gwałtownej zmiany obciążenia: to właśnie w tym momencie przewrócił się wspomniany wcześniej Mercedes. I choć niewiele aut odnosi aż tak spektakularne porażki, wiele modeli ma problem z utrzymaniem wszystkich kół na nawierzchni i zmieszczeniem się w zakresie wyznaczonego pachołkami toru jazdy.

Co najczęściej stanowi problem? Zdaniem specjalistów, winą można zazwyczaj obarczyć niewłaściwe zestrojenie układu ESP. Szczególnie zauważalne jest to w przypadku pojazdów o większej masie (dlatego tak ważne jest, by nie przeładowywać auta ponad dopuszczalną masę całkowitą). Do samochodów, które często radzą sobie z testem łosia gorzej, zalicza się wiele SUV-ów: ich wysokie nadwozia sprzyjają wywrotkom i utrudniają właściwe skalibrowanie układu ESP. Trzeba jednak przyznać, że szczególnie trudne zadanie stoi przed kierowcami aut, w których takiego systemu nie ma w ogóle.

Zobacz również: Co to jest ESP w samochodzie i jak działa?

Ekspert radzi: chcesz jeździć bezpiecznie? Dobre opony to podstawa!

Testowi łosia poddawane są sprawne, nieuszkodzone modele pojazdów. Nie ma co się jednak oszukiwać: w praktyce po drogach porusza się wiele samochodów, których stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Jeśli chcesz zadbać o swoje bezpieczeństwo – pamiętaj o tym, by w samochodzie regularnie wymieniać opony. Ich jakość w ogromnym stopniu wpływa na przyczepność pojazdu i możliwość wykonywania sprawnych, szybkich manewrów.

Test łosia opony

Jeśli chodzi o opony, to najważniejsze są 2 ich parametry: wiek oraz głębokość bieżnika – mówi ekspert marki Inter Cars. Zgodnie z przepisami, ta druga wartość nie powinna być mniejsza niż 1,6 mm, jednak bezpieczeństwo podczas jazdy gwarantuje raczej wielkość przekraczająca 3 mm, a w przypadku opon zimowych nawet 4 mm.

W naszym sklepie Inter Cars znajdziesz wysokiej jakości opony, pasujące do różnorodnych modeli aut. W ofercie mamy zarówno ogumienie zimowe, jak i letnie oraz całoroczne. Zadbaj o swoje bezpieczeństwo i wymień zużyte opony na nowe już dziś! Zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą.

Test łosia – jak się go przeprowadza?

„Przeprowadzono test łosia” – co to znaczy? Jakie dokładnie zadania muszą wykonać kierowcy? Wyjaśniamy, do jakiej prędkości rozpędzane są auta, kto przeprowadza testy i na czym polega symulacja omijania przeszkody na drodze.

Co poddawane jest testowi łosia?

Podczas testu łosia przeprowadzane są próby przejechania pojazdem przez wyznaczony pachołkami tor. Sprawdza się, jak szybko można pokonać taki odcinek bez konieczności zjechania z toru jazdy. Testy łosia są obecnie przeprowadzane przez szwedzki magazyn Teknikens Varld oraz hiszpański serwis km77.com.

Kierowca, jadąc z określoną prędkością, musi ominąć przeszkodę, zjeżdżając na przeciwległy pas, a następnie wrócić do pierwotnego toru jazdy. W praktyce wygląda to tak, że zadaniem pojazdu jest zrobienie slalomu pomiędzy 2 rzędami słupków – nie potrącając przy tym żadnego z nich.

Testy wykonuje się przy dobrych warunkach atmosferycznych i na suchej nawierzchni. Jeżeli samochód dobrze poradzi sobie z wyzwaniem – badanie powtarza się przy wyższej prędkości, aż do momentu, w którym słupek zostanie potrącony. Niektóre modele potrafią ominąć przeszkodę nawet przy prędkości przekraczającej 80 km/h!

Test łosia – przy jakiej prędkości?

Jak szybko należy jechać autem, by dało się przeprowadzić test łosia? Przy jakiej prędkości rzeczywiście da się sprawdzić, jak w niebezpiecznej sytuacji zachowa się auto? Samochodów nie rozpędza się oczywiście do największej możliwej prędkości, jednak przekracza ona tę dozwoloną w obszarze zabudowanym.

W trakcie testu łosia pojazd powinien jechać 70 lub 77 km/h. Ta informacja może posłużyć kierowcom jako wskazówka, jak szybko powinni pokonywać nieznane trasy, szczególnie te z ograniczoną widocznością. Nie oszukujmy się – jeśli przekraczasz dozwoloną prędkość 2-krotnie, to gdy na jezdni nagle pojawi się jakaś przeszkoda, prawdopodobnie nie będziesz w stanie uniknąć problemu. Nie pomogą tu wysokie umiejętności kierowania i auto klasy premium.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że różnice pomiędzy prędkościami, z jakimi różne auta „zaliczają” test łosia, nie są aż takie duże. Nawet pojedyncze kilometry na godzinę mają jednak ogromne znaczenie! W awaryjnych sytuacjach liczą się szczegóły – i to właśnie one często decydują o tym, czy kierowcy uda się uniknąć problemów.

Test łosia – ranking pojazdów

Zastanawiasz się, które modele aut najlepiej zaliczyły test łosia? Ranking samochodów, który dla Ciebie przygotowaliśmy, na pewno rozwieje wiele Twoich wątpliwości. Poniżej wymieniamy pojazdy, które świetnie poradziły sobie z ominięciem przeszkody… oraz auta, które w teście wypadły kiepsko.

Pojazdy, które wypadają najlepiej

Ford Focus – ten samochód poradził sobie z testem łosia nawet przy prędkości 83 km/h! Przy początkowej szybkości 77 km/h auto nie miało absolutnie żadnych problemów z omijaniem słupków. Zdaniem kierowcy bardzo łatwo było utrzymać reakcje samochodu pod kontrolą. Ruchy kierownicy podczas zmiany kierunku jazdy cechowały się dużą płynnością, a sam pojazd nie przechylał się na boki. Warto nadmienić, że choć przy wyższych prędkościach test łosia nie został w pełni zaliczony, to otrzymanym rezultatom było bardzo blisko do optymalnych.

Test łosia auta

Tesla Model 3 – w teście łosia to auto osiągnęło prędkość 83 km/h. Elektryczny pojazd zaskoczył kierowców: dzięki temu, że jego baterie zamontowane są w podwoziu, środek ciężkości osadzony jest nisko. To sprawia, że samochód prowadzi się wyjątkowo pewnie i trudno jest wytrącić go z równowagi. Jest jednym z najbezpieczniejszych pojazdów w swojej klasie.

Kia Stinger – prędkość, przy jakiej samochód zaliczył test łosia, to 82 km/h. Auto nie reaguje gwałtownie na zdjęcie nogi z gazu, a podczas nagłych zakrętów nie ma tendencji do wypadania z toru jazdy. Mocno trzyma się powierzchni jezdni, a kierowcę wspomaga dobrze skalibrowany układ ESP.

Porsche 911 – mówi się, że sportowe samochody nie zawsze dobrze wypadają w teście łosia. Ten problem nie dotyczy jednak kultowego modelu Porsche: pojazd poradził sobie z omijaniem przeszkód znakomicie. Test został zaliczony przy maksymalnej prędkości 80 km/h, a przy 83 km/h samochód potrącił pachołki, jednak nadal zachował właściwy tor jazdy. Auto nie wpadło w pod- ani nadsterowność.

Audi Q5 Sportback – ten pojazd poprawnie wykonał zadania w teście łosia przy 79 km/h, a przy 80 km/h zahaczył o zaledwie 1 pachołek i nadal zachowywał się stabilnie. SUV doskonale poradził sobie z badaniem: choć podsterowność niekiedy przechodziła w nadsterowność. Samochód bez problemu można było jednak opanować.

Zobacz również: Bezpieczeństwo bierne w samochodzie – jak o nie zadbać?

Pojazdy, które wypadają najgorzej

Porsche Macan – już przy prędkości 70 km/h układ ESP blokuje w tym pojeździe lewe przednie koło. Efekt? Dziwne, trudne do kontrolowania zachowanie samochodu i problem z powrotem na pierwotny tor jazdy. Zdaniem producenta, wszystko jest w porządku, a takie zachowanie auta ma na celu zapobieganie dachowaniu. Nie zmienia to jednak faktu, że auto w teście łosia nie poradziło sobie najlepiej.

Testy łosia

Mercedes C350e – test łosia obnażył wszystkie niedoskonałości w zawieszeniu tego samochodu. Przy początkowej prędkości 72 km/h auto wykazywało znaczną nadsterowność, którą udało się opanować dopiero po obniżeniu prędkości do 64 km/h. Wówczas Mercedes pomyślnie zaliczył test, jednak trzeba przyznać, że nie jest to imponujący rezultat.

Toyota Hilux – większość pickupów całkiem nieźle radzi sobie z testem łosia, jednak Toyota Hilux jest na ich tle niechlubnym wyjątkiem. Pojazd „stanął” na 2 kołach już przy próbie omijania przeszkody z prędkością 57 km/h! Problem, jak się okazało, wynikał z połączenia dużej przyczepności, wysoko położonego środka ciężkości i braku elektronicznej kontroli stabilizacji trakcji w czasie jazdy.

Suzuki Jimny – terenówki nie należą do najbardziej zwrotnych pojazdów. Suzuki Jimny to auto, które z testem łosia poradziło sobie przy 68 km/h (kierowcy udało się utrzymać tor jazdy, jednak wystąpiły znaczne przechyły nadwozia). Co prawda, samochód nie przewrócił się podczas żadnej próby, jednak wyższe prędkości wiązały się z wyjeżdżaniem z łuku i przewracaniem słupków. Może nie jest to najbardziej niebezpieczny pojazd, jednak z całą pewnością nie nadaje się do gwałtownych manewrów.

Kia Ceed – pomimo tego, że samochód jest wyposażony w układ ESP, to w czasie testu łosia jego działanie było praktycznie nieodczuwalne. Pojazd ślizgał się i wypadał z toru jazdy. Test udało mu się zaliczyć dopiero przy prędkości 64 km/h.

Najczęściej zadawane pytania (FAQ)

Badanie pojazdu, które polega na przejechaniu wyznaczonego toru jazdy bez potrącenia pachołków. Zdefiniowana ścieżka imituje sytuację, w której nagle trzeba ominąć przeszkodę, a następnie wrócić na poprzedni pas ruchu.

Test łosia przeprowadza się zazwyczaj na odcinku wynoszącym ok. 50 m. Warto pamiętać o tym, że pojazdy są w trakcie testu maksymalnie obciążone – po to, by sprawdzić, jak samochód poradzi sobie w najtrudniejszych warunkach.

Tak brzmi popularna opinia: wiele osób twierdzi, że te ciężkie i wysokie auta nie radzą sobie dobrze w testach dynamicznej jazdy. W rzeczywistości jednak wszystko zależy od konkretnego modelu. Na rynku dostępne są modele SUV-ów, które wypadają w badaniu znakomicie… ale również takie, które prezentują się dość przeciętnie, a nawet słabo.  
Udostępnij artykuł
Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny?
Twój głos ma znaczenie!